+4
NasiGoreng.pl 30 lipca 2014 12:10


Znacie na pewno to uczucie, gdy do Lidla rzucą torby Wittchena w dobrej cenie albo kostkę myjącą Dove za 2,49 za sztukę albo gdy do Biedronki wprowadzą naprawdę niezłe prosecco za 19,99. W takich sytuacjach konsument czuje się świetnie, bo dostaje dobry produkt za bardzo rozsądne pieniądze. Oczywiście jeśli chodzi o zakupy w dyskontach musimy pogodzić się z pewną transakcją wiązaną – prosecco po 2 dniach jest dostępne jedynie w Biedrach zlokalizowanych w Polsce B, „chciwe baby” wyrywają ci ostatniego wittchena z rąk, a w kasach, do których stoisz 40 minut, akurat skończyły się naklejki umożliwiające odebranie za friko książki kucharskiej Pascala i Okrasy.

No to teraz wyobraźmy sobie super okazję nie w dyskontach, ale w liniach lotniczych. Mowa o zafundowaniu noclegu w hotelu przez linie lotnicze w ramach standardowej opłaty za bilet. Zdarzyło się to właśnie nam na początku naszej wyprawy. Od Qatar Airways dostaliśmy STPC (Stopover for The Purpose of Connection), czyli hotel w Doha, wyżywienie i transport z/na lotnisko.

Ale po kolei. Aby móc skorzystać z finansowanego przez Qatar Airways pobytu w Doha trzeba spełnić kilka warunków:

- mieć co najmniej 8 godzin przerwy pomiędzy lotami QA do Doha i z Doha do miejsca docelowego (w naszym wypadku było to 8 godzin i 25 minut) – przy czym liczą się dostępne loty danego dnia, a nie te, które wykupiliśmy (czyli przykładowo jeśli przylecieliśmy do Doha o 12.00 i wylatujemy o 6.00 następnego dnia, ale do naszego miejsca docelowego jest również wcześniejszy lot QA o 17.00, to nie mamy prawa do darmowego noclegu),
- czas tranzytu w Doha nie może przekraczać 24h,
- żaden z lotów nie jest z/do Abu Dhabi, Bahrajnu, Muskatu, Kuwejtu lub Dubaju,
- mamy wykupiony lot w odpowiedniej taryfie (wykluczone są niektóre taryfy promocyjne, choć w naszym przypadku bilet został zakupiony po cenie promocyjnej, ale na szczęście okazało się, że mimo tego kwalifikujemy się do darmowego noclegu).

Wiemy już kto może, teraz kilka punktów logistycznych, czyli jak to wprowadzić w życie. Odpowiedź na pytanie, czy nasze bilety (już zakupione lub te, które mamy zamiar zakupić) dają nam prawo do darmowego noclegu najlepiej uzyskać na infolinii Qatar Airways. Wbrew wielu opiniom, które znaleźliśmy wcześniej w Internecie, nasze kontakty z polską infolinią były naprawdę przyjemne, bez problemu i zbędnego czekania uzyskaliśmy konkretną odpowiedź.

Po zakupie biletów należy zgłosić swoje dane do QA (m.in. numer paszportu w celu wyrobienia wizy katarskiej) i oczekiwać na maila z dokumentem uprawniającym nas do sponsorowanego przez linie lotnicze pobytu w Doha.

Po wylądowaniu w Doha należy wysiąść z autobusu, wiozącego pasażerów z samolotu do odpowiednich terminali, na terminalu Arrivals oznaczonym kolorem niebieskim, mimo że prawdopodobnie w Polsce dostaniemy zawieszki na bagaż podręczny koloru żółtego oznaczające, że powinniśmy wysiąść na terminalu transferowym. W związku z tym cały czas głos z sufitu autobusu będzie nam odradzał wysiadanie na Arrivals – nie słuchajmy go! Tym razem to głosy w naszej głowie są ważniejsze…



Na Arrivals najpierw udajemy się do stoiska pre-booked hotel (po lewej stronie), gdzie miłe panie dają nam kartkę z 3 odcinkami – dla kontroli paszportowej, hotelu i dla „wielce szacownych klientów” (tak, to właśnie my), na której podana jest nazwa hotelu (patrz zdjęcie powyżej). Odstajemy swoje w kolejce do kontroli paszportowej, po niej odszukujemy stoisko z nazwą naszego hotelu, pan/pani ze stoiska kieruje nas do odpowiedniego busa, bus wiezie nas do hotelu, w hotelu mówią nam jaki posiłek i kiedy nam przysługuje oraz o której odbierze nas bus na kolejny lot. Wszystko toczy się niemalże jak w zegarku.

A konkretniej? Pomijam sam lot, bo odkąd QA zawitał na poczciwe Okęcie wiele osób miało okazję się przekonać, że lot przebiega niezwykle komfortowo, natomiast nie wszyscy mieli okazję doświadczyć sponsorowanego noclegu. Jeśli o niego chodzi, to oczywiście były pewne efekty uboczne – z lotniska do hotelu jechaliśmy najbrzydszym busem (a raczej nyską), w którym automatyczne drzwi (jak hucznie zapowiadano na okleinie busa) otwierały się lub zamykały „automatycznie” na każdym zakręcie. Tapeta w pokoju była lekko naderwana w jednym rogu. Lampa w restauracji była zawieszona tak nisko, że uderzałem się w głowę za każdym razem, gdy wstawałem od stolika, żeby nałożyć sobie jeszcze odrobinę z bufetu (a ci, którzy ze mną kiedykolwiek cokolwiek jedli wiedzą, że uderzałem się wyjątkowo często). Taryfa opłat za internet w pokoju „stworzona specjalnie dla nas” jakoś specjalnie zachęcająca jednak nie była, a widok z okna mieliśmy na budowę kolejnego wieżowca.

Prawdziwy dramat ;) Rekompensatą tego nieopisanego znoju były: pokój w czterogwiazdkowym hotelu (4 gwiazdki katarskie, nie tunezyjskie), super obsługa, 10 arabskich kanałów w TV – każdy pokazujący Mekkę w swój własny zupełnie wyjątkowy sposób, fantastyczne menu w restauracji hotelowej – połączenie kuchni europejskiej i orientalnej, darmowe wifi w lobby (tak jest!) i zero zmartwień – wszystko było zaskakująco dobrze zorganizowane i skomunikowane z rozkładem lotów. A to wszystko w okazyjnej cenie 0,00 PLN, czyli w cenie biletu.







Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego początku podróży. Tym bardziej, że piszę to w guesthousie w Ho Chi Minh, gdzie tapety już w zasadzie w ogóle nie ma, telewizor jest na monety jak w dobrych polskich szpitalach, wiatrak nie działa, prysznic jest zagrzybiony, a widok mamy na… nie mamy w ogóle widoku, bo w pokoju nie ma okien. No i pobyt tu sponsorujemy sobie sami, płacąc wyjątkowo okazyjną cenę 15 dolarów wprost z „przygotowanej specjalnie dla nas” oferty.

Pozdrawiamy Was Qatar Airways!


to, żeby nie było, jest hotel w Doha, nie w Ho Chi Minh ;)

Zdjęcia z Doha i dalsze relacje z naszej półrocznej już podróży po Azji znajdziecie na http://nasigoreng.pl

Polubcie nas na Facebooku i bądźcie na bieżąco z naszymi wyprawami: https://www.facebook.com/nasigorengpl

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

kotlin4321 9 sierpnia 2014 12:17 Odpowiedz
My mielismy 12:30 godzin czekania na lotnisko oraz 9:30 powrot. Nie dostalismy hotel w Doha poniewaz kupilismy bilet w kategoria "O" Czyli promoyjne ceny.
kotlin4321 9 sierpnia 2014 14:06 Odpowiedz
A widze ze na bilet macie kategoria "V" mysle ze placiliscie od 2500-3500 zł??
nasigorengpl 9 sierpnia 2014 17:11 Odpowiedz
kotlin4321A widze ze na bilet macie kategoria "V" mysle ze placiliscie od 2500-3500 zł??
Lecieliśmy w jedną stronę i z automatu nam przyporządkowało kategorię "V"
hubertpleskot 10 sierpnia 2014 17:45 Odpowiedz
Retaj Al Rayyan, genialny hotel! Dobry poradnik :)
100krotka 12 sierpnia 2014 10:08 Odpowiedz
świetnie! gratuluję